poniedziałek, 17 stycznia 2011

Cyberseks

    Rozwój nowych technologii, a w szczególności internetu przyniósł ze sobą rewolucję w sposobie kontaktów międzyludzkich na całym świecie. Jednym z aspektów tego zjawiska jest rosnąca popularność cyberseksu. Pokusa i łatwość osiągania satysfakcji seksualnej poprzez jedno kliknięcie myszki sprawia, że do gabinetów terapeutów puka coraz więcej osób uzależnionych od wirtualnego seksu...




Portale z darmowymi, profesjonalnymi i amatorskimi filmami porno już od dawna biją rekordy popularności, a słowo seks oraz jego synonimy są jednymi z najczęściej wyszukiwanych fraz także w polskim internecie.
  Seksuolodzy są zaniepokojeni zjawiskiem cyberseksu, ich zdaniem problem seksu w internecie jest poważny i złożony. Tempo zmian w tym zakresie jest zawrotne, a wraz z błyskawicznym rozwojem internetu zmienia się jednocześnie seksualność Polaków.
 


    Rozwój internetu diametralnie zwiększył dostępność pornografii, która istnieje już od dawna np. w postaci gazet. Wcześniej jednak osoba poszukująca tego rodzaju rozrywki musiała przełamać pewnien wstyd i przykładowo poprosić o daną gazetę czy film drugą osobę. Dziś taka bariera już nie istnieje - wystarczy kilka kliknięć myszką, by uzyskać dostęp do mniej lub bardziej wyuzdanej porno strony.
 

Czym właściwie jest cyberseks? 

W powszechnym przekonaniu cyberseks polega na umawianiu się w internecie i "konsumpcji" znajomości już w realu. W rzeczywostości pod pojęciem cyberseksu kryje się uzależnienie od osiąganiu doznań seksualnych w oparciu o pornografię - dwie osoby za pomocą czatu i kamery spotykają się w wirtualnej przestrzeni i onanizują się. Taka forma kontaktu jest dla nich zupełnie wystarczająca, jednak niebezpieczeństwo kryje się w tym, że cyberseks szybko uzależnia i jednocześnie negatywnie wypływa na życie seksualne w realu.

  Cyberseks jest szybką, łatwą, nie wymagającą czynnością, w której nie trzeba zabiegać o partnera. Problem zaczyna się wtedy, kiedy seksualne kontakty w internecie przeradzają się w uzależnienie i stają się czynnością kompulsywną służącą tylko rozładowaniu napięcia seksualnego.

Właściwa więź erotyczna jest niezbędna dla właściwego funkcjonowania każdego związku, cyberseks znacznie ją osłabia lub doprowadza do całkowitego jej rozpadu. W opinii części seksuologów cyberseks powinien być traktowany jako zaburzenie kliniczne, perwersję, czyli coś, co oznacza że rezygnujemy z normalnego stosunku na rzecz bodźca, który wywołuje podniecenie seksualne.
 
W Polsce nie przeprowadzono dotychczas szczegółowych badań ujawniających skalę problemu cyberseksu, ale do gabinetów terapeutów zgłasza się coraz więcej osób silnie uzależnionych od tej czynności.

źródło: http://www.narkotyki.pl/nietypowe-uzaleznienia/yberseks/
 
Ekhm.. osobiście jakoś sobie tego nie wyobrażam i nie mam pojęcia jak ludzie mogą rezygnować z prawdziwych związków dla takiej formy.. Może jestem konserwatywna i staroświecka ale mnie to na przykład oburza i odrzuca. A co Wy myślicie na ten temat?

7 komentarzy:

  1. hmmm dla mnie to podchodzi pod kategorię choroby psychicznej....

    OdpowiedzUsuń
  2. To krok dalej od oglądania pornografii i sextelefonów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla niektórych może zwykły seks jest już na tyle nudny, że szukają nowych form podniecania się. Jeśli się za szybko inicjuje stosunki to potem jest ciężko zaspokoić się ciągle w ten sam sposób. Czytałam artykuł, w którym kobieta wypowiadała się, że cyberseks uratował jej małżeństwo. Coś dziwnego, ale....

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie wiem jak to może w ogóle kogoś kręcić. Mnie to np bawi a nie podnieca ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie rozumiem jak niektórzy ludzie mogą kosztem swojego związku zabawiać się przed kompuerem, obnażać się dla jakiejś obcej osoby;p

    OdpowiedzUsuń
  6. mialam kiedys z tego ostre wycie. za czasow bycia malolata razem z kolezanka wlazlysmy na czat z mozliwoscia ogladania. zalozylysmy majtki na glowe aby byc incognito a typek patrzac na nas (dzieci z gaciami na lbie) walil sobie konia. mialysmy ubaw po pachy

    OdpowiedzUsuń
  7. O matko...newton Twój post powalił mnie na łopatki....

    OdpowiedzUsuń