Tak na dobry początek- czy wiecie co to jest Bigoreksja ? Ja nie wiedziałam :).
Autorem pojęcia bigoreksja jest psychiatra z Belmont w Massachusetts - Harrison Pope. W 1997 roku określił nim obsesję na punkcie umięśnionego ciała, z towarzyszącą mu tendencją do wmawiania sobie, iż jest się „chudym" nawet, gdy sylwetka jest wyraźnie dobrze zbudowana i muskularna. Osoby chore na bigoreksję nadmiernie koncentrują się na swoim wyglądzie, ćwiczeniach oraz niskotłuszczowej diecie, robią wszystko, by stale rozbudowywać masę mięśniową. Należy zaznaczyć, iż zaburzenie to nie ma swego źródła w kulturystyce, tylko w głowie człowieka, który cierpi na zaburzenia psychiczne różnorodnego pochodzenia. Tak jak w przypadku anoreksji czy bulimii – cierpi przede wszystkim dusza. Dopiero potem zaczyna się przygoda z kulturystyką, która jest niejako środkiem, a nie celem.
Ta podstawowa różnica wyklucza postawienie znaku równości między uprawianiem kulturystyki a bigoreksją. Problem zaczyna się w momencie, gdy ktoś na siłownię zaczyna chodzić nie dla zdrowego trybu życia czy z potrzeby odstresowania się, ale z powodu silnego odczuwania presji bycia atrakcyjnym. W przeciwieństwie do sportowców wyczynowych, dla bigorektyków treningi są przede wszystkim strategią pokonywania głęboko ukrytych problemów.
Ta podstawowa różnica wyklucza postawienie znaku równości między uprawianiem kulturystyki a bigoreksją. Problem zaczyna się w momencie, gdy ktoś na siłownię zaczyna chodzić nie dla zdrowego trybu życia czy z potrzeby odstresowania się, ale z powodu silnego odczuwania presji bycia atrakcyjnym. W przeciwieństwie do sportowców wyczynowych, dla bigorektyków treningi są przede wszystkim strategią pokonywania głęboko ukrytych problemów.
Dorastający mężczyźni, podobnie jak kobiety, coraz częściej wykazują niezadowolenie ze swojego ciała. Wszechobecny w mediach kult ciała sprawia, iż coraz więcej panów ma kompleksy z powodu wątłej lub otyłej sylwetki. Zaniepokojenie własną fizycznością wpędza ich w zaburzenia odżywiania, zachęca do stosowania intensywnych ćwiczeń oraz sterydów i innych suplementów diety. Wszystko po to, by dążąc do obrazu idealnego mężczyzny, skrupulatnie kontrolować wagę i prowadzić do wzrostu masy mięśniowej. Typową cechą zaburzenia jest ciągłe ważenie się, mierzenie obwodu mięśni i porównywanie się z innymi trenującymi.
I co Wy na to? Wiedzieliście o tym :)?
Niet;p ale to bardzo ciekawe:)tak zastanawiam się nad naszymi panami z grupy i myślę czy przypadkiem na to nie cierpią:D ale poczekam aż się wypowiedzą;p hehe...
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym kiedyś, ale nie wiedziałam, że to tak się nazywa. W dzisiejszych czasach większość chodzi na siłownię i tym żyje, więc ciężko powiedzieć, kto przekroczył granicę, a kto jeszcze nie.
OdpowiedzUsuńOczywiście że nie:) Tacy ludzie to tak zwane KARKI. Mówi się, że kobiety zapadają częściej na choroby takie jak anoreksja czy bulimia a mężczyźni bynajmniej na takie. Myślę, że rekompensują w ten sposób sobie problem małej kuśki:P Mówię tu o kolesiach, którzy przesadzają.
OdpowiedzUsuńZ innej strony barykady wypowiedź pewnego typa:
OdpowiedzUsuń"jest to typowa w obecnych czasach metoda etykietowania.
jezeli ktos jest ambitny i ma konkretny cel(zdobycie jakiegos miejsca w zawodach,uzyskania jakiegos wyniku w cwiczeniach itp),to moze to osiagnac miedzy innymi ,narzucajac sobie odpowiedni rezim treningowy,odzywieniowy,wypoczynkowy.
na typowych cieplych kluchach,bez konkretniejszych zainteresowan czymkolwiek,myslacych wciaz tylko o weekendzie i uwaleniu sie przy piwku i obzarstwie przed telewizorem-taki czlowiek jest niezrozumialy.
wiec buch mu etykietke:bigoreksja.
ale prawda jest jedna:bez wyrzeczen i skoncentrowania sie na swoim celu(obojetnie czy to super sylwetka,czy to jakies dzielo sztuki,czy jakas budowla,konstrukcja prototypu,jakis wynalazek,odkrycie)-nie ma oczekiwanego rezultatu!"
Zgadzam się z Ciotką, to problem zaburzeń psychicznych. Jest wiele osób ćwiczących niejako z przymusu, nażelowanych guido w metroseksualnych ubiorach którzy godzinami oglądają się w lustrze zamiast wziąć się do ćwiczeń, chcą natychmiastowego efektu, pojawiają się sterydy, a potem to już równia pochyła, gdyż chcą być po prostu więksi i ładniejsi. Nie chodzi nawet o zagubienie priorytetów, chodzi o ich brak już na starcie.
Ciekawe, nigdy o tym nie słyszałam. Zazwyczaj mówi się, że tylko kobiety mają kompleksy na temat swojego wyglądu, a tu jednak okazuje się, że taki problem dotyczy też mężczyzn. I teraz właśnie nie wiadomo czy faceci chodzą na siłownię dlatego,że chcą czy dlatego, że muszą z powodu bigoreksji.
OdpowiedzUsuńPodczas systematycznego i dobrze przemyślanego treningu przyrosty masy mięśniowej są raczej rzeczą pewną, jedynie nieco rozłożoną w czasie.
OdpowiedzUsuńBigoreksja?? hmmm. W sumie sam nie spotkałem się z takimi osobami co nie wyklucza opcji że takie istnieją. Moi znajomi z Uwb ćwiczą po to aby:
- podnosić poziom sprawności fizycznej
- wzmocnić siłę poszczególnych partii mięśniowych jak i całego ciała
- poprawić krążenie krwi
no i oczywiście spędzać miło czas ze znajomymi ;] a przyrosty masy przyjdą same, pozdro schaby!
Firmowcy pozdrawiają!!!
OdpowiedzUsuńFirma nie sprzedała się i nie sprzeda się nigdy...
OdpowiedzUsuńW razie zastrzeżeń z góry przepraszam za teksty o charakterze propagandowym twórczynię bloga ;)